Wydarzenia są okazją do wyjścia ze studia i spędzenia czasu z aparatem na świeżym powietrzu.
Runmageddon był dla mnie sprawdzianem swojej kondycji fizycznej i szybkości działania.
Idąc po piasku z aparatem, czułam się nieomal, jak jedna z uczestniczek. Ciężar sprzętu i plecaka, wspinanie po orłowskich pagórkach i przyjmowanie prawie pozycji leżącej dały mi się we znaki. W dodatku nie miałam ze sobą żadnego napoju do picia 🙂 !
„Bieg” ukończyłam a nagrodą niech będzie parę ujęć z tego wydarzenia.